Pismo do redakcji Niedzieli - 2007r.

Dotyczy: artykułów: "Nie zażywaj leków homeopatycznych!" - autor Anna Maślana
oraz: "Bioenergoterapia - cukierek z trucizną" - autor Artur Stelmasiak.

Szanowna Redakcjo!
Jestem katolikiem, lekarzem medycyny, homeopatą, bioenergoterapeutą i radiestetą. To tyle wyliczanki, o zgrozo!
O tym, że jestem radiestetą, dowiedziałem się 27 lat temu, będąc w odwiedzinach u mojego przyjaciela - księdza proboszcza, którego wikariusz był radiestetą, a że jestem bioenergoterapeutą - jeszcze wcześniej, bo od początku mojej pracy lekarskiej, od moich pacjentów.

Od wielu lat jestem Mistrzem Bioenergoterapii i Dyplomowanym Radiestetą. Obydwa te zawody są oficjalnie uznane w Polsce ( w innych krajach również), a kwalifikacje do ich wykonywania uzyskałem po zdaniu egzaminów państwowych.

Przez wiele lat własnych eksperymentów, "testowania" na moich pacjentach, pogłębionego studiowania tych zagadnień, przekonałem się, że to nie jest żadna magia, okultyzm czy sekciarstwo, jak to nazwane jest w w/w artykule.

Są to bardzo stare dziedziny wiedzy eksperymentalnej, których rodowodu można się doszukać w starych cywilizacjach, szczególnie Dalekiego Wschodu, sprzed około 5 tys. lat. Zacni teologowie, na szczęście tylko niektórzy - wszystko to, co szczególnie z Dalekiego Wschodu, nie do końca poznane - wrzucają do "jednego worka", traktując jako magię, okultyzm, sektę.

Zanim zająłem się bioenergoterapią, zmagałem się wewnętrznie jako "uczony" lekarz, aby przekonać się, że to naprawdę leczy, i to bardzo skutecznie z wielu chorób i zaburzeń, z którymi współczesna medycyna nie może sobie poradzić, mimo niewątpliwego jej postępu.

Mam wielu pacjentów - sceptyków (lubię takich), którzy po uzyskaniu poprawy zdrowia lub wyleczeniu, stali się entuzjastami tej terapii, nawet pacjenci - lekarze i ich rodziny. Muszę wspomnieć, że moimi pacjentami bywają także osoby duchowne i ich rodziny.

Z historii Radiestezji i Bioenergoterapii, znam wiele słynnych nazwisk osób duchownych.

Ja zajmuję się bioenergoterapią klasyczną a nie uzdrawianiem duchowym (rodzaj bioenergoterapii).

Wśród bioenergoterapeutów znam bardzo dużo osób uczciwych, prawdziwych terapeutów, którzy wspomagają leczenie, ale niestety, jest też wielu tzw. bioenergoterapeutów - cwanych oszustów i szarlatanów, pseudoterapeutów.

Homeopatię, jako rodzaj terapii, studiowałem kilka lat, z powodzeniem stosuję ją jako drugą naturalną terapię. Jej twórcę - Samuela Hannemana - nie znam od strony jego światopoglądu, tak jak słynnych starożytnych chińskich lekarzy, Avicenny, Hipokratesa czy Paracelsusa.

W Europie Zachodniej, Ameryce i innych krajach świata, homeopatia jako leczenie naturalne, cieszy się równie dużym powodzeniem jak jej konkurentka, allopatia - leczenie farmakologiczne - chemiczne.

Homeopatię studiowało i stosuje w praktyce, ponad 15 tys. lekarzy w Polsce czyli ok. 10% ( dane z 2006r), zainteresowanie nią ciągle rośnie.

Lekarzem praktykiem jestem od ponad 40 lat i mogę sobie pozwolić na stwierdzenie, że leczą nie tylko leki farmakologiczne - chemiczne czy ziołowe, ale też homeopatia i bioenergoterapia klasyczna.

Jest ogromnym uproszczeniem ogólne stwierdzenie, że tylko medycyna naukowa (szczególnie leki chemiczne) jest słuszna i godna polecenia a wszystko inne, nie do końca poznane i udowodnione naukowo, jest oszustwem.

Czy obecny stan wiedzy jest najwyższy z możliwych? Nie mój problem, że nauka nie radzi sobie z tego rodzaju fenomenami i nie może tego zbadać, zmierzyć, zdefiniować "po naukowemu" - widocznie to jeszcze nie ten etap wiedzy. Jako lekarz, wyznaję łacińskie maksymy: Primum non nocere" (po pierwsze nie szkodzić) i "Salus aegroti suprema lex esto" (dobro pacjenta prawem najwyższym).

Dużo i coraz więcej mówi się i pisze o roli świeckich w Kościele Katolickim, ja - jako lekarz - katolik, znawca - teoretyk i praktyk tych dziedzin medycyny naturalnej, mam prawo i obowiązek, zabrać głos w dyskusji na te tematy.

Moim autorytetem i przewodnikiem duchowym i mojego środowiska bioenergoterapeutów, radiestetów i homeopatów w Polsce, jest Wielki Teolog

z Lublina, Profesor Teologii Dogmatycznej - Ks. Arcybiskup Bolesław Pylak. Polecam Państwa uwadze książkę autorstwa Ks. Abpa Pylaka " Poznawać w świetle wiary", gdzie w jednym z rozdziałów rozważa problemy medycyny naturalnej. Przesyłam Państwu odpis opracowania Ks. Abpa Prof. Pylaka "Bioenergoterapia i radiestezja w świetle nauki Kościoła Katolickiego", kopię wywiadu z Ks. Arcybiskupem, zamieszczonego w Dzienniku Wschodnim oraz

Świadectwo Ks. Proboszcza mojej parafii o mojej skromnej osobie.

Jestem gotów do szerszej dyskusji na te tematy z udziałem osób kompetentnych, a moją korespondencję do Redakcji, można wykorzystać wg uznania.

Serdecznie pozdrawiam - Szczęść Boże